Gorce z innej strony część 2.

Drugi dzień zapowiada się równie słonecznie i gorąco.

Wstaje dość wcześnie, bo klimat schroniskowy jest dość specyficzny.

Plan był taki, co by jechać zielonym przez Jaworzynę Kamienicką, ale tam podobno jeszcze śnieg leży, niestety pozostaje mi jechać z powrotem przez przeł Borek do Rzek i tam uderzyć na Gorc (1228 m n.p.m.)

Ostatni luk na Tatry i jazda w dół. Zdjęć nie robię bo trasa ta sama co wczoraj. Jakoś łatwiej się jedzie mimo powalonych drzew i śniegu, pewnie dlatego, że w dół.

Po 30 minutach jestem na dole, Przerwa na popas i przestawienie samochodu w cień i mogę zacząć się wspinać na Gorc.

Początek to taka droga zwózkowa, na szczęście jest sucho i jedzie się dobrze.

Wyżej robi się ciekawiej, to już wygląda jak singletrack i to całkiem ładny.

Całkiem ładny, choć niestety krótki. Ale to i tak coś jak na gorcowe warunki.

Widoczki też niezłe.

A tu opis tego widoczku… chyba.

Taka mała panoramka już z polany między Gorcem Kamienickim a samym Gorcem .

Jest pogoda, jest natura, jest klimat. Rozkładam biwak i uderzam w kimono.

Jest wcześnie, więc chwile mogę poleżeć. Byle w cieniu bo na słońce już patrzeć nie mogę.

Po krótkiej przerwie jadę/prowadzę dalej. Jak widać wyżej droga już mniej ciekawa.

Na szczęście śnieg tylko miejscami…

…wiec za chwilę jestem na szczycie.

Teraz to już z powrotem do Rzek, czyli max 30 minut, początek super singletraczek, potem zwózka i szutrówka. Nie jest najgorzej.

Na dole oczywiście prysznic, sauna, takie tam małe spa i do domu. Jednym słowem fajny wypad mimo małych niedogodności.

Track do pobrania