Tym razem nastawiłem się na Gorce od strony wschodniej, zaliczając przy okazji Jasień (1052 m n.p.m.)
Parkuję samochód w Rzekach na przeł. Przysłop.
Asfaltem dobijam do niebieskiego w Koszarkach i tam…
Wspinam się mozolnie na Mały Krzysztonów (984 m n.p.m.) idzie mi dość słabo, wszak to początek sezonu, a może to już nie te lata, sam nie wiem.
Temperatura powoli staje się nieznośna, może przez to tak słabo idzie.
Dobijam do zółtego, teraz to już małe pchanko.
Miedzy Krzysztonowem a Jasieniem można jechać… choć tak mi się nie chce.
Początek maja, a zieleni jeszcze nie widać, mam nadzieję że wyżej śnieg już stopniał.
Pusto i cicho, choć czasami ktoś się nawinie. W końcu to długi weekend.
Pierwsze widoki na Polanie Wały. Widać Tatry. Oczywiście to tylko zdjęcie z telefonu.
Widoczek w stronę Pienin/Lunania
Na Jasieniu (1052 m n.p.m.) robię małą przerwę na delikatny popas.
Potem to już szybki zjazd do Rzek.
Czasami trzeba za sobą zamknąć furtkę, a tak to zjazd płynny. Tyle, że to bardziej leśna droga niż single track.
Ale nie ma co narzekać, bywało gorzej.
Przynajmniej widoczki są fajne.
W Rzekach przesiadam się na niebieski, którym to teoretycznie komfortowo dostanę się na przełęcz Borek (1009 m n.p.m.). Teoretyczni bo powyżej gdzieś 900 m n.p.m….
…takie łachy śniegu, po którym nie da się jechać.
Czasami nawet ciężko jest pchać, buty zapadają się tak po łydkę.
Próbuję jakoś bokiem, ale wszędzie grząsko, błoto. Jak ja lubię takie niespodzianki.
Dotarłem jakoś do przełęczy, myślę sobie, no jak tak będzie na Turbacz to pchać się tam to bez sensu. Akurat trafia się para która schodzi. Pytam. Nie, śniegu już dalej nie ma, ale leżą drzewa. Hmm… leżące drzewa to nie problem, się przerzuci.
Nosz k… się przerzuci, ciekawe jak. Nawet obejść tego nie ma jak. I jeszcze pod górę.
Jaka gimnastyka. 2 godziny zajęło mi przepychanie się przez te powalone drzewa.
Na szczęście im wyżej, tym droga bardziej przejezdna.
No nareszcie.. jestem na miejscu.
Od razu zrobiło się romantycznie…
I jak pięknie…
Widać, że idzie wiosna!
Teraz już tylko prysznic, kolacja i spać. Jutro ciąg dalszy!